Najlepsze wpisy

Oficjalnie ogłoszono, że pandy wielkie nie są już zagrożonym gatunkiem. Udało się przywrócić ich populację żyjącą na wolności do 1800 osobników.

czytaj dalej
Walka na rzecz ratowania pandy wielkiej trwała w Chinach przez kilkadziesiąt lat. „Dziś istnieje 67 rezerwatów o łącznej powierzchni około 1,4 miliona hektarów, które chronią mniej więcej dwie trzecie żyjących na wolności pand" - możemy przeczytać na stronie WWF Polska.
Źródło: www.polsatnews.pl

Dodano: 12.07.2021
autor: MarcinZbezu

Na wyspie Bastøy w Norwegii znajduje się eko-więzienie do którego trafiają mężczyźni skazani za gwałty i morderstwa. Więźniowi mają do dyspozycji korty tenisowe, plażę, saunę, boiska, ściankę wspinaczkową i stadninę koni.

czytaj dalej
O przyjęcie do tego wyjątkowego więzienia mogą starać się skazani odbywający ostatnie 5 lat wyroku. Osoby, którym uda się przejść przez pierwsze sito weryfikacji czasu trwania wyroku i trafią na wyspę będą musiały pracować na swoje utrzymanie. Skazani dziennie pracują 7 godzin, za co otrzymują pensję oraz dodatek żywieniowy. Więźniowie mają też do wykorzystania 18 dni urlopu rocznie, a w przypadku gdy ich partnerka urodzi dziecko - dodatkowo 21 dni wolnego. Dodatkowo raz w tygodniu więźnia może odwiedzić rodzina lub znajomi i spędzić z nim nawet 12 godzin bez nadzoru. Więźniowie mogą poruszać się w obrębie wyspy w sposób nieograniczony.
Więzienie na wyspie jest w pełni ekologiczne - prąd produkowany jest z paneli słonecznych, a całe wyżywienie więźniowi pozyskują z upraw i hodowli, które znajdują się na wyspie Bastøy.
Więzienie na wyspie jest w pełni ekologiczne - prąd produkowany jest z paneli słonecznych, a całe wyżywienie więźniowi pozyskują z upraw i hodowli, które znajdują się na wyspie Bastøy.
Źródło: www.theguardian.com

Dodano: 01.08.2021
autor: MarcinZbezu
Dodano: 01.10.2021
autor: Jackson
Dodano: 24.01.2022

Pracownicy szpitali ujawniają najbardziej przerażające ostatnie słowa, jakie wypowiadali pacjenci przed śmiercią.

czytaj dalej
Na forum Reddit powstał specjalny wpis, na łamach którego pracownicy medyczni mieli dzielić się swoimi przerażającymi historiami, kiedy pacjenci przemawiali do nich po raz ostatni w swoim życiu. Niektóre z tych słów były dziwne, a jeszcze inne były naprawdę przerażające.
„W szpitalu opiekowałam się 40-letnim mężczyzną z rakiem mózgu. Nie reanimowaliśmy go, więc u niego świadomość przeplatała się z jej brakiem. Cały czas tracił przytomność, a obok łóżka znajdowała się jego żona i córka. Kobieta miała kilka miesięcy na oswojenie się ze śmiercią męża, była więc opanowana i spokojna. Córka cały czas płakała. W takich przypadkach musimy co jakiś czas sprawdzać, czy pacjenci wciąż kontaktują. Miałam więc mówić do niego bardzo głośno i bardzo wolno i oczekiwać na jakąkolwiek odpowiedź. Pomyślałam, że pacjent wolałby słyszeć głos bliskiej osoby, a nie kogoś całkowicie obcego. Poprosiłam więc jego żonę, aby mnie wyręczyła. Zgodziła się bez żadnych oporów. Mężczyzna wciąż mdlał, kobieta mówiła głośno, aż w pewnym momencie 40-latek chwycił rękę kobiety, przyłożył ją do ust i pocałował nie mówiąc przy tym nic. Chwilę później zmarł. Ten jeden obraz szczególnie utkwił mi w pamięci i zawsze wspominam go ze łzami w oczach.”
Inny wpis pochodził od ratownika medycznego:
„Jestem ratownikiem medycznym. Raz zostaliśmy wezwani do pacjenta z problemami z sercem. Byliśmy w karetce i obydwoje obserwowaliśmy jego EKG na monitorze. W pewnym momencie doszło jednak do migotania komór. Nie mogłem zrobić nic, choć ciśnienie krwi pozwoliło jeszcze na chwilę świadomości pacjentowi. Ten chwycił moją rękę i powiedział: ale nie wiedzę żadnego światła - po stracił przytomność i umarł.”
Ostatni wpis pochodzi od technika pracującego w szpitalu:
„To zdarza się dość często, choć ludzie często tego nie pojmują. Gdzieś na początku swojej pracy mieliśmy pacjenta, który odmawiał resuscytacji. Twierdził jednak, że nie chce odchodzić sam. Wraz z kolegami pełniliśmy więc wartę przy jego łóżku i na zmianę trzymaliśmy go za rękę.
Minęło dobre kilka godzin, aż w końcu zjawiła się jego rodzina - żona oraz dwie adoptowane córki. Dopiero wtedy mężczyzna zdecydowała się odejść. Czekał cały ten czas, aż zjawią się jego najbliżsi.
Innym razem mieliśmy pacjenta po 60-tce. On również odmawiał resuscytacji, więc wszyscy czekaliśmy na jego koniec - w tym jego żona, która siedziała obok. W pewnym momencie kobieta uśmiechnęła się i powiedziała: jeśli czujesz, że to ma stać się dzisiaj, to nic się nie dzieje, wszystko rozumiem. Mną się nie przejmuj, kocham cię i zawsze będę cię kochać. Facet podniósł tylko kciuk w górę, sam również się uśmiechnął a 10 minut później lekarz orzekł zgon.”
„W szpitalu opiekowałam się 40-letnim mężczyzną z rakiem mózgu. Nie reanimowaliśmy go, więc u niego świadomość przeplatała się z jej brakiem. Cały czas tracił przytomność, a obok łóżka znajdowała się jego żona i córka. Kobieta miała kilka miesięcy na oswojenie się ze śmiercią męża, była więc opanowana i spokojna. Córka cały czas płakała. W takich przypadkach musimy co jakiś czas sprawdzać, czy pacjenci wciąż kontaktują. Miałam więc mówić do niego bardzo głośno i bardzo wolno i oczekiwać na jakąkolwiek odpowiedź. Pomyślałam, że pacjent wolałby słyszeć głos bliskiej osoby, a nie kogoś całkowicie obcego. Poprosiłam więc jego żonę, aby mnie wyręczyła. Zgodziła się bez żadnych oporów. Mężczyzna wciąż mdlał, kobieta mówiła głośno, aż w pewnym momencie 40-latek chwycił rękę kobiety, przyłożył ją do ust i pocałował nie mówiąc przy tym nic. Chwilę później zmarł. Ten jeden obraz szczególnie utkwił mi w pamięci i zawsze wspominam go ze łzami w oczach.”
Inny wpis pochodził od ratownika medycznego:
„Jestem ratownikiem medycznym. Raz zostaliśmy wezwani do pacjenta z problemami z sercem. Byliśmy w karetce i obydwoje obserwowaliśmy jego EKG na monitorze. W pewnym momencie doszło jednak do migotania komór. Nie mogłem zrobić nic, choć ciśnienie krwi pozwoliło jeszcze na chwilę świadomości pacjentowi. Ten chwycił moją rękę i powiedział: ale nie wiedzę żadnego światła - po stracił przytomność i umarł.”
Ostatni wpis pochodzi od technika pracującego w szpitalu:
„To zdarza się dość często, choć ludzie często tego nie pojmują. Gdzieś na początku swojej pracy mieliśmy pacjenta, który odmawiał resuscytacji. Twierdził jednak, że nie chce odchodzić sam. Wraz z kolegami pełniliśmy więc wartę przy jego łóżku i na zmianę trzymaliśmy go za rękę.
Minęło dobre kilka godzin, aż w końcu zjawiła się jego rodzina - żona oraz dwie adoptowane córki. Dopiero wtedy mężczyzna zdecydowała się odejść. Czekał cały ten czas, aż zjawią się jego najbliżsi.
Innym razem mieliśmy pacjenta po 60-tce. On również odmawiał resuscytacji, więc wszyscy czekaliśmy na jego koniec - w tym jego żona, która siedziała obok. W pewnym momencie kobieta uśmiechnęła się i powiedziała: jeśli czujesz, że to ma stać się dzisiaj, to nic się nie dzieje, wszystko rozumiem. Mną się nie przejmuj, kocham cię i zawsze będę cię kochać. Facet podniósł tylko kciuk w górę, sam również się uśmiechnął a 10 minut później lekarz orzekł zgon.”
Źródło: wiedzoholik.pl

Dodano: 08.02.2022
autor: MaulWolf
Dodano: 30.06.2022
Dodano: 20.08.2022
Dodano: 08.11.2022

Sejm uchwalił podatek od zbiórek internetowych. Od lipca 2023 roku obdarowani, którzy otrzymają darowizny od wielu obcych osób zapłacą nawet 20% podatku od spadków i darowizn.

czytaj dalej
Czyli dla przykładu, jeśli rodzice zbierają na lek dla dziecka chorego na SMA około 7 mln złotych, to będą musieli oddać 1,4 mln Państwu. Sejm przyjął poprawkę i stanowi ona, że pojawi się limit w przypadku darowizn od wielu osób trzecich - w wysokości 54 180 zł.

Dodano: 01.02.2023
Dodano: 16.08.2023