Klaudia i Filip Kozłowscy to rodzeństwo, które toczy największy bój w swoim życiu – podwójną walkę z nowotworem. Klaudia jest uśmiechniętą 5-letnią dziewczynką, która od dwóch lat zmaga się z guzem obszaru środkowego mózgu i wodogłowiem. Jej brat Filip ma 12 lat. Jeszcze dwa miesiące temu z całych sił wspierał swoją siostrę w walce z chorobą, jednak nagle zachorował. U Filipa zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną. Sytuacja rodziców z bardzo trudnej stała się wręcz krytyczna.
Z okazji 6. urodzin Kuchnia Vikinga zamiast hucznej imprezy chce obdarować kogoś czymś bezcennym, dlatego powstała zbiórka, która wspomoże rodzeństwo w walce o zdrowie.
ALE TO NIE WSZYSTKO!
Po cichu Kuchnia Vikinga dowiedziała się, jakie są marzenia Klaudii i Filipa i we współpracy z Fundacją Viking Story sprawią, by stały się one rzeczywistością.

Zobacz również
W 1951 roku Walt Disney podjął decyzję, która nieświadomie zmieniła życie Thelmy Howard, kobietry, która pochodziła z biednej, wielodzietnej rodziny. Walt Disney Zatrudnił ją jako pomoc domową i kucharkę - i na kolejne 30 lat stała się ona częścią domu Disneyów. Nie tylko prowadziła gospodarstwo, lecz także zbudowała bliską więź z rodziną, stając się kimś więcej niż pracownikiem. Wyjątkowym elementem tej relacji były prezenty, które Walt Disney wręczał jej co roku na Boże Narodzenie i urodziny. Doceniając jej lojalność i oddanie, podarowywał Thelmie akcje swojego studia filmowego. Gest ten okazał się znacznie cenniejszy, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Thelma nie sprzedała ani jednej akcji - przechowała je wszystkie, obserwując, jak imperium Disneya rośnie. Z czasem akcje nabrały ogromnej wartości i w chwili śmierci Thelmy jej majątek przekraczał 9 milionów dolarów. To, co zaczęło się jako drobny świąteczny prezent, stało się wielką fortuną.

We wtorek, 23 grudnia, monitoring prowadzony przez Wody Polskie uchwycił nietypowe zjawisko w Odrze. W rejonie Mostu Pionierów w Szczecinie kamery zarejestrowały dwa morskie ssaki pływające w rzece.
Jak poinformował w mediach społecznościowych zoolog i członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody Robert Maślak, były to delfiny zwyczajne — gatunek, który w Bałtyku pojawia się jedynie sporadycznie.
