Najlepsze wpisy


W ostatnich dniach zdjęcie ukraińskiej influencerki Marianny Podgurskay obiegło cały świat. Blogerka, która była w ciąży, została sfotografowana, jak zakrwawiona ucieka ze szpitala położniczego w Mariupolu. Został on zbombardowany przez Rosjan.
The Sun informuje, że kobieta kilka dni po ucieczce ze szpitala urodziła córeczkę.
Na słynnym zdjęciu Marianna Podgurskaya, ubrana w piżamę, otulona kołdrą i z reklamówką w ręce, zbiega po zagruzowanych schodach szpitala. Kobieta miała na twarzy zadrapania. Dyplomaci z rosyjskiej ambasady w Wielkiej Brytanii zamieścili zdjęcie kobiety na Twitterze i zarzucali, że zostało ono spreparowane, a Podgurskaya odegrała jedynie rolę. Przez to influencerka stała się obiektem hejtu ze strony rosyjskich trolli.
Kobiecie w walce z kampanią oszczerstw pomagała Olga Tokariuk, badaczka z The Centre for European Policy Analysis. Kobieta również potwierdziła, że Marianna Podgurskaya urodziła:
"Otrzymałam wiadomość od krewnego Marianny. Byli w stanie skontaktować się z nią przez telefon. Wczoraj nocy o 22:00 Marianna urodziła córeczkę. Wszystko jest w porządku, ale obecnie w Mariupolu jest bardzo zimno, a bombardowanie nie ustaje" - dodała.



WOŚP po raz pierwszy zagrała 3 stycznia 1993 r. dla oddziału kardiochirurgii dziecięcej w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Zebrano wtedy 3,7 mln złotych.
W ciągu wszystkich finałów udało się zebrać ponad 1,5 mld złotych!
"Do tej pory zebraliśmy 1,5 miliarda złotych. To suma ogromna, magiczna.
Widzimy ją w postaci sprzętu medycznego dla dzieci i dorosłych. Nie ma w Polsce szpitala dziecięcego, który by go nie posiadał. Dziękujemy wam za to"
— powiedział Jerzy Owsiak, założyciel WOŚP, w rozmowie z faktem.
Powyższa kwota nie uwzględnia 30. Finału, w którym do tej pory udało się zebrać: 136 282 325 zł!






18-latka nawiązała kontakt internetowy z Darinem Schilmillerem, który przedstawił się jej jako multimilioner. Mężczyzna zażądał, by dziewczyna kogoś zabiła, a potem wysłała mu film.W zamian miał zapłacić 9 mln dolarów. Dziewczyna zgodziła się i namówiła do udziału w morderstwie znajomych. Po wszystkim mieli podzielić się pieniędzmi. Grupa nie wiedziała jednak, że Schilmiller nie jest milionerem.



"Psy zawsze będą tu mile widziane. Będą mogły wejść, spać, zjeść, napić się i znaleźć schronienie. W końcu to dom Boga, a one są jego dziełem" - napisał ksiądz João Paulo Araujo Gomes na swoim Facebooku.
