

Historia zaczyna się na początku lat 90., gdy Linda Archerd wraz z mężem od sześciu lat bezskutecznie stara się o dziecko. W 1994 roku decydują się na zapłodnienie in vitro. Powstają cztery zarodki – jeden z nich prowadzi do narodzin ich córki, a trzy pozostałe zostają zamrożone.
Linda marzyła o kolejnych dzieciach, jednak jej mąż nie podzielał tej chęci. Z czasem ich małżeństwo się rozpadło, a sąd przyznał kobiecie prawo do zarodków. Przez dekady opłacała ich przechowywanie, wierząc, że jeszcze kiedyś zostanie matką.
Lata mijały. Po menopauzie Linda musiała pogodzić się z tym, że sama już nie zajdzie w ciążę. Jako osoba wierząca nie chciała jednak dopuścić do zniszczenia zarodków ani oddać ich do badań naukowych. Podjęła więc trudną, ale świadomą decyzję: odda je do adopcji, by ktoś inny mógł zostać rodzicem.
Po blisko 30 latach od ich powstania jeden z zamrożonych zarodków trafił do nowej rodziny. „Zaadoptowali” go Lindsey i Tim Pierce z miasteczka London w stanie Ohio.

Zobacz również