Wszyscy mężczyźni uwielbiają kobiecy biust. Jest w nim coś takiego, co przyciąga facetów od wieków. Jest on nie tylko obiektem westchnień romantyków, lecz również tą częścią ciała kobiety, której pożądają nawet najbardziej nieśmiali przedstawiciele płci męskiej. Nie do końca wiadomo co przyciąga facetów do kobiecego biustu. Wiadomo natomiast, że same jego posiadaczki często mają z nim sporo problemów.
Pomijając już fakt częstego występowania raka piersi u kobiet, należy tutaj wspomnieć o ciężarze samego biustu, z którym przecież każda pani musi jakoś dawać sobie radę. Nie ma tu jednak żadnych żartów. Taka jedna pierś potrafi ważyć swoje, szczególnie jeśli jest solidnego rozmiaru. A do tego cały czas jest ona przyczepiona do kobiecego ciała.
Jedną z metod radzenia sobie z tym niby ma być biustonosz, popularnie zwany stanikiem. Czy jednak zastanawialiście się kiedyś, co stanie się z kobiecymi piersiami, jeśli ich posiadaczka nagle zdecyduje się zrzucić biustonosz i już nigdy go nie założyć?
Okazuje się, że zrzucenie na stałe więzi biustonosza może wyjść kobiecie na dobre. I nie jest prawdą to, że piersi staną się od tego obwisłe i szybciej stracą swoją naturalną jędrność. Wręcz przeciwnie!
Noszenie stanika sprawia, że mięśnie klatki piersiowej kobiety przestają prawidłowo pracować, przez co piersi po czasie stają się obwisłe i tracą swoją jędrność. Widzicie więc, że to co wam wmawiano przez większość życia, wcale nie jest prawdą.
Kiedy zrzuca się stanik znacznie poprawia się w ten sposób krążenie krwi w ciele. Nie ma już krępujących części garderoby, które tylko uciskają klatkę piersiową. Należy pamiętać, że złe krążenie może być dla nas bardzo niebezpieczne.
Poprawia się ogólne samopoczucie i kondycja zdrowotna biustu. Uwalniamy go bowiem od potu, brudu i bakterii, które często gromadzą się w stanikach. Należy tutaj dodać, że zdecydowana część kobiet pierze swoje biustonosze bardzo rzadko.

Zobacz również
Nevada-tan to tak naprawdę nazwa zjawiska, które narodziło się po opisywanej tragedii i bardzo szybko urosło do rangi jednego z najbardziej kontrowersyjnych i przerażających fenomenów w historii internetu. O ile państwo konsekwentnie próbowało chronić tożsamości nieletniej sprawczyni, o tyle internet zrobił dokładnie odwrotnie - przekształcił ją w popkulturowy symbol.
W sieci lawinowo zaczęły pojawiać się fanarty, animacje, opowiadania i cosplaye. Z czasem wykreowana postać coraz bardziej oddalała się od rzeczywistego dramatu: była stylizowana na „kawaii”, cichą i tajemniczą, niemal całkowicie oderwaną zarówno od ofiary, jak i samej zbrodni. Fenomen szybko przekroczył granice Japonii, trafiając na międzynarodowe fora i do globalnych subkultur, gdzie funkcjonował już jako internetowy mem.
A co stało się z Natsumi Tsuji?
Z dostępnych informacji wynika, że proces resocjalizacji zakończył się powodzeniem. Dziś, mając ponad 30 lat, żyje na wolności, pracuje i — według nieoficjalnych doniesień — założyła rodzinę. Prawnicy i psychologowie podkreślają, że okazała głęboką skruchę i nigdy więcej nie weszła w konflikt z prawem. Jej personalia zostały zmienione, a cała historia pozostaje ściśle chroniona, zgodnie z japońskimi przepisami dotyczącymi nieletnich sprawców.
